wtorek, 25 grudnia 2012

Najgorsze święta

To są najgorsze święta mojego życia. Moja siostra i jeden z braci nie mogli przyjechać nawet na kilka dni do domu. A to co mój brat wyprawia przechodzi ludzkie pojęcie.
Niedawno dowiedziałam się, że mój kuzyn ma raka. Lekarze w ośrodku zdrowia zlekceważyli wszystkie objawy. Ciocia od września praktycznie co tydzień tam z nim chodziła, a oni mówili, że się przeziębił. Niby medycyna jest wysokorozwinięta, ale jak przyjdzie co do czego, to nawet oczywistych rzeczy nie umieją ze sobą połączyć. Jezu, on ma tylko 15 lat... Nawet nie pozwolili mu na wigilię wrócić do domu...

sobota, 15 grudnia 2012

Masakra w Newtown

Świat, w którym żyjemy jest na prawdę poraniony. Jak można kogoś zabić? Jak można zabić 26 niewinnych osób w tym 20 dzieci? Jak można zabić swoją matkę? Nie potrafię tego pojąć. To co zdarzył się wczoraj w Newtown totalnie mną wstrząsnęło. Może i jestem okropna, ale uważam, że jedyną  słuszną decyzją, jaką ten człowiek podjął było zabicie się. Może i nie powinnam tak mówić, pisać a nawet myśleć, ale według mnie, ktoś taki nie zasługuje na życie. Pamiętam, jak w podstawówce mówiono nam, że szkoła to drugi dom, gdzie możemy czuć się bezpiecznie... Nie wyobrażam sobie jak dzieci i nauczyciele, którzy przeżyli, wrócą do szkoły. Rodzice na pewno będą bali się je puścić. A rodziny tych zmarłych dzieci? Za tydzień święta. Na pewno kupowali im już prezenty, przygotowywali się... Kiedyś widziałam jakiś demotywator czy best z napisem "Jeśli umiera mąż/żona jest się wdową/wdowcem, jeśli umierają rodzice, jest się sierotą. Strata dziecka jest zbyt wielkim bólem, żeby ją nazwać"  Nikomu tego nie życzę. 

środa, 12 grudnia 2012

Dobry wieczór ;)

Dziś kupiłam parę drobnych prezentów na święta. Dla taty i przyjaciółek. Jeszcze trochę rzeczy zostało mi do kupienia, ale kompletnie nie mam pomysłu co. 
Mam wielką ochotę na pyszną kawę, z mojego szkolnego automatu. Uwielbiam ja. 
Jeszcze trochę i już będą święta! Ogromnie cieszy mnie ten fakt! 
Praktycznie rzecz biorąc, miałam dziś tylko 3 lekcje. Jutro za to kończę o 16.45. Co nie zmienia faktu, że bardzo lubię czwartki. A teraz spadam odrabiać lekcje i uczyć się mapki Afryki (w sumie po co mi to? Zdawałam to już w gimnazjum)
Byeeeee ;)

Jeszcze bardziej chce mi się dobrej kawy  ;)



niedziela, 9 grudnia 2012

Zimnoo

Dziś poczułam atmosferę świąt. Gdy się obudziłam, to w radiu leciało "Merry Christmas Everyone", a jak byłam u cioci to słyszałam "Last Christmas" w sklepach jest pełno ozdób choinkowych. Myślałam czy by sobie jakoś ładnie nie przystroić pokoju, ale to jeszcze chyba za wcześnie. Chociaż dziś w oknie jakiegoś domu widziałam gwiazdę betlejemską. Ale nie że kwiatek tylko takie światełka w kształcie gwiazdy. 
Na początku myślałam, że może kupię sobie jakąś małą choinkę, ale chyba coś wymyślę z samymi światełkami. Jeszcze zobaczę. 
Cieszę się, że już niedługo święta. Może będę mogła oderwać się od zmartwień na chwilę. Tak po prostu nie myśleć. 
Wiecie co jest cudem? Nie mam na jutro nic zadane. Ani nie muszę się na nic uczyć. Co nie zmienia faktu, że jak pomyślę, że muszę iść jutro do szkoły to mnie słabi. Jest masa śniegu, a dziś rano było -18 stopni. Zamarznę w tej szkole.

czwartek, 6 grudnia 2012

;)

Dostałam dziś 4 z matematyki! To już druga w tym tygodniu. I w sumie druga w roku... Jak to powiedziała moja przyjaciółka "Justyna z gimnazjum powraca" Cieszę się. Dziś miałam tylko 4 lekcje a na dodatek zaczynałam o 11:40 ;)Ogólnie ten dzień był taki... pozytywny. Jutro będzie gorzej. Mam sprawdzian z historii. W sumie to nie boję się samego sprawdzianu, chociaż nie umiem dat. Boje się nauczyciela, który jest chory psychicznie i szczerze nie wiem co robi w tej szkole. Ostatnio mieliśmy zastępstwo z nauczycielką, która nas nie uczy i zapytała z kim mamy historię, gdy powiedzieliśmy że właśnie z nim, ona opowiedziała, że miała kiedyś klasę, w której było 35 uczniów i 33 miało zagrożenia. Wszyscy nauczyciele mówią nam, że będzie z nim ciężko, tylko nasza wychowawczyni stwierdziła, że "z panem profesorem przecież da się żyć" Nie. Nie da się.

środa, 5 grudnia 2012

Stres

Nie miałam ostatnio w ogóle czasu, żeby tu coś napisać. Ostatnie 4 dni były masakryczne. Ciągły stres. Cały ten czas martwiłam się o osoby, które są na prawdę dla mnie ważne. Do tego w tym tygodniu mam pełno sprawdzianów i kartkówek. Nie mogłam się na niczym skupić. Nie mogłam spać, uczyć się. Wszystko mnie bolało...
W piątek mam sprawdzian z historii. Nienawidzę tych lekcji. I strasznie się nich boję. Dlatego idę się uczyć. 
See ya soon ;)

czwartek, 29 listopada 2012

helloooooooo ;)

Jejku jaki ja mam zaciesz od wtorku! Nie rozumiem jak przypadkowy dotyk chłopaka, którego nawet nie znam może spowodować, że się uśmiecham. Chciałam o tym napisać wczoraj, ale nie miałam internetu ;/
A dziś był w szkole w garniturze, bo rozdawali nauczycielom zaproszenia na studniówkę. I był w klasie, w której akurat miałam lekcję. A potem mijałam go na korytarzu 64859376329495 razy i za każdym razem nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Szkoda tylko, że pewnie nigdy nie zamienię z nim ani jednego słowa...
Ale ogólnie miałam dziś baardzo udany dzień ;)

sobota, 24 listopada 2012

Koniec euforii

No i się skończyło ;( Wczoraj byłam taka szczęśliwa, że w końcu mogę zobaczyć moich braci. Tęskniłam za nimi. Za tym jak sobie dokuczaliśmy, śmialiśmy i kłóciliśmy. I wczoraj znowu mogłam to robić. Zanim wyjechali nie przypuszczałam, że kiedykolwiek może mi ich tak bardzo brakować.
Wczoraj pojechałam z Pawłem na zakupy. Gdy staliśmy na parkingu i palił papierosa, zaczęliśmy rozmawiać i tak jakoś wyszło, że na koniec oboje się popłakaliśmy. Potem mocno mnie do siebie przytulił i powiedział, że kocha. A potem znowu sobie dokuczaliśmy ; D
Dziś nie mogłam się od nich odkleić. Jak tylko miałam okazję to się to nich przytulałam. Ale teraz znowu zostałam tylko z rodzicami. Został mi tylko ich zapach na ubraniach. Damiana perfumy i Pawła papierosy.
Nie przeżyje jeśli nie przyjadą na święta. Nie wyobrażam sobie, że mogłoby nie być całej trójki.

czwartek, 22 listopada 2012

Heyyy ;)

Heyyy ;) Dziś czwartek. Wspominałam, że lubię czwartki? Skrócili nam dziś lekcje więc miałam tylko 2 religie i podstawy przedsiębiorczości. Jutro też nam dwie odpadną. Ale za to będzie historia. A ja boję się historii. Może jakoś przeżyję...
Dziś dowiedziałam się, że moja kuzynka jest w ciąży. Ciocia nie wiedziała w którym tygodniu, ale wiedziała że ma 24 mm więc sprawdziłam szybko i z moich obliczeń wynika, że urodzi się w czerwcu ;)
Jutro przyjeżdżają moi bracia. Strasznie się cieszę. Jednego ostatni raz wiedziałam we wrześniu a drugiego gdzieś chyba w kwietniu. Tęsknie za nimi. Nie docenia się rodzeństwa, gdy są blisko, ale gdy ich nie ma, to strasznie ich brakuje. U mnie w domu teraz jest tak cicho, spokojnie. Kiedyś była nas 4 i zawsze coś się działo. Teraz wyjechali do pracy za granicę i zostałam sama. To strasznie nudne. Dlatego nie mogę się doczekać aż ich zobaczę ;)
Paa ;)

środa, 21 listopada 2012

Stres

Kompletnie nie radzę sobie ze stresem. Dziś zdawałam czasowniki nieregularne z angielskiego i chociaż wiedziałam, że to umiem to i tak strasznie się denerwowałam. Wczoraj uczyłam się cały wieczór. Potem stwierdziłam, że i tak tego nie zdam, więc jedyne co mi zostało to płakać. Gdy nauczyciel wzywając do odpowiedzi,  powiedział "Justyna" myślałam, że moje serce wyskoczy z klatki piersiowe. Siedząc obok biurka nie wiedziałam co się dzieje. Co prawda dostałam 5, ale po przyjściu do ławki cała się trzęsłam i nawet nie pamiętałam czego mnie pytał. Już pomijam fakt, że wcześniej brałam dwie tabletki uspokajające. W efekcie tylko bardziej chciało mi się spać. Jeśli tak ma być już zawsze, to długo nie pociągnę. Nie wiem dlaczego tak się tym wszystkim przejmuję. W sumie to mój nauczyciel jest nawet sympatyczny. Mam nadzieje, że uda mi się nad tym zapanować.

poniedziałek, 19 listopada 2012

Do bani

Dawno nie pisałam. Nie miałam w sumie po co i czego. Łatwiej mi pisać, gdy jestem radosna. A teraz tak nie jest. Szczerze? Jest do dupy. Dziś prawie doprowadziłam moją przyjaciółkę do płaczu. Fajnie co? Nie ma to jak na mnie polegać. To wszystko przez mój niewyparzony język. Mogłam zostawić to dla siebie. Wiedziałam, że to ją zaboli a i tak powiedziałam... Jestem beznadziejna.
 Jeszcze dziś się dowiedziałam, że największa plotkara rozpowiada o życiu prywatnym mojego brata. Skąd ona to do cholery wie? Gdy powiedziałam o tym mamie, powiedziała jej, że ma się więcej nie pokazywać w naszym domu. I dobrze. Jestem na nią wściekła. Na siebie też.
Ps. Boli mnie głowa (w sumie nic nowego)

środa, 14 listopada 2012

Dziadek

Czy tylko mój tata ma dni, w których kłóci się na wszystkich o wszystko? Nienawidzę tego. Dziś kłóciła się na mnie za to, że spałam a na moją siostrę, że zadzwoniła się wyżalić. Rozumiem, że każdy może mieć zły humor czy po prostu gorszy dzień, ale to na prawdę nie jest powód aby wyżywać się na innych.
Miałam dziś sprawdzian z chemii. Wczoraj uczyłam się na niego do 1 w nocy i szczerze mówiąc spodziewałam się, że lepiej mi pójdzie. Ale przecież nie zawsze dostajemy to czego byśmy chcieli, prawda?

Właśnie sobie uświadomiłam, że mój dziadek miał wczoraj imieniny a ja nawet nie poszłam na jego grób. Był jedną z najważniejszych osób dla mnie. Nigdy go nie zapomnę. Pamiętam jak 4 lata temu, kiedy było już na prawdę źle, w niedziele, podczas obiadu moja mama powiedziała "Dziewczyny wiecie, że dziadek niedługo umrze. Przygotujcie się na to." Razem z siostrą wybuchłyśmy wtedy płaczem. To był najgorszy okres mojego życia. Zawsze, gdy komuś o tym opowiadam, to płaczę. Tak jak teraz.
Jest piosenka, która kojarzy mi się z nim. Słuchałam jej w dzień, w którym moja mama powiedziała mi, że zmarł. 23.08.2008r.
Kocham Cię, dziadku.

wtorek, 13 listopada 2012

Wszystko i nic

Znowu boli mnie głowa. Pierwsze co robię po przyjściu ze szkoły, to pójście spać. Nie mogę wytrzymać bólu. Ten tydzień nie zaczął się dobrze i chyba raczej dobrze się nie skończy. Jutro mam sprawdzian z chemii, na który już tradycyjnie nic nie umiem. Na prawdę chcę się pouczyć, ale nie mogę się skupić. Rozprasza mnie wszystko dookoła. A najbardziej to, że nie wiem co się dzieje w głowie mojego brata...Wiem tylko, że to coś złego.
Chyba powinnam zacząć rozglądać się za prezentami świątecznymi. Przed samymi świętami zawsze jestem zabiegana i brakuje mi kasy. W tym roku będę kupować stopniowo.  Jak czekałam dziś na autobus, to czułam się jakby były święta, chociaż nie ma ani śniegu ani żadnych ozdób.
Miłego dnia ;)

niedziela, 11 listopada 2012

;(

Niesamowicie nudny dzień. Połowę przespałam, a przez drugą przepisywałam zeszyt. Jedynym plusem tego dnia jest to, że nie boli mnie głowa.
Znowu się zawiodłam. Na jednej z najważniejszych dla mnie osób. Nie wiem czy jest w ogóle sens wierzyć, ze się zmieni. Jeśli by chciał, już dawno by to zrobił. A prawda jest taka, że potrafi tylko przepraszać i obiecywać poprawę, ale nic sobie z tego nie robi. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo nas to boli. A my jak głupcy mu wierzymy. I mimo wszystko kocham go całym sercem. I to chyba dlatego boli aż tak bardzo.
Hmm... to już chyba koniec mojej sielanki i dobrego nastroju.
Lots of Love
Ps. Dziś mija tydzień odkąd mam bloga.

sobota, 10 listopada 2012

Jest dobrze ;D

Jeszcze chyba nigdy nie było tak, że tak długo utrzymuje mi się dobry nastrój. To dobrze. W sumie to chyba jestem szczęśliwa. Mam rodzinę i  przyjaciółki. Zawsze mogę na nich liczyć. Czego jeszcze mi trzeba? Może przydałby się jeszcze chłopak, ale na to może jeszcze przyjdzie czas. Może po prostu jeszcze go nie spotkałam. Tego, który byłby idealny właśnie dla mnie. Nie musiałby być perfekcyjny. Zresztą nikt nie jest. Ale fajnie by było mieć kogoś kto cie pokocha, bezgranicznie. Taką jaka jestem.
Dziś zauważyłam, że moja przyjaciółka, często chce coś zrobić, ale nie jest tego w 100% pewna. Wtedy zazwyczaj ja ją wyręczam, a ona daje mi wskazówki jak to zrobić. Gdy już na przykład wyślę do kogoś wiadomość z jej telefonu albo dodam zdjęcie, ona udaje oburzoną. Zabawnie to wygląda ;)
Ogólnie spędziłam dziś (w sumie to wczoraj, bo już po północy) całkiem przyjemny dzień. ;)
Do napisania ;)
Ps. Od pewnego czasu codziennie boli mnie głowa i żadne leki nie pomagają. Powinnam zacząć się martwić?

piątek, 9 listopada 2012

Don't worry be happy ;)

Dziś jest kolejny dobry dzień. Mimo, że miałam trochę stresu w szkole, to jestem mega radosna dziś. Dostałam 2 dobre oceny. Ogólnie moja sytuacja w szkole w tym tygodniu się poprawiła. 
W sumie nie wiem nawet o czym pisać w tym poście. Jakoś nie mam w głowie żadnych przemyśleń.  
W takim razie na dziś koniec. 
Więc Don't Worry Be Happy and Live While We're Young!!
See you ;))

czwartek, 8 listopada 2012

Religia

Uwielbiam lekcje religii w mojej szkole. W Gimnazjum były to albo lekcje z regułkami, których uczyliśmy się do pierwszej komunii, albo po prostu luźne lekcje. Teraz jest całkiem inaczej. Nasz katecheta stara się nam pomóc poznać samego siebie. Na tych lekcjach nie myślę "jejku niech to już się skończy. Ja chcę już do domu"  Podoba mi się to. Takie lekcje na prawdę nam się przydają.
Wracając do domu, myślałam o tym, że od czasów podstawówki zmieniłam się. Stałam się bardziej otwarta. Śmielsza. Kiedyś bałam się odezwać. Teraz nie przejmuję się czy ktoś zobaczy jak "daje koncerty" na przystanku wieczorem razem z moimi przyjaciółkami. Lubię taką siebie. Lubie cieszyć się życiem, mieć dobry nastrój. Być tak zwyczajnie pozytywna. I chyba coraz częściej mi się to udaje. Co nie zmienia fakty, że zawsze przejmuję się wszystkimi dookoła. Ale dziś dowiedziałam się, że empatia jest moją dobrą cechą.
Dopiero nie dawno wróciłam ze szkoły, więc muszę zabrać się za naukę na jutro. Mam nadzieje, że jutro będzie tak dobre, (a może i lepsze) jak dziś. ;))

środa, 7 listopada 2012

Pozytywnie ;)

Przeczytałam. "Oskar i pani Róża" to na prawdę niesamowita książka. Chociaż po jej przeczytaniu miałam mętlik w głowie. W każdym razie polecam ją każdemu, nie zależnie od wieku.
Czasami robię sobie takie podsumowanie dnia. I gdy tak myślałam o tym jaki był dziś, uznałam, że nie można go zaliczyć ani do tych dobrych, ani do złych. Humor jakoś nie zbyt mi dopisywał. Poprawił się dopiero przed chwilą. To niesamowite, jak jeden filmik z udziałem moich idoli lub jedna piosenka może zmienić moje nastawienie o 180 stopni. Uwielbiam to uczucie. Mimo, że ich wcale nie znam. są mi bliscy. Gdy widzę jak cierpią, ja cierpię. Ale gdy oni się uśmiechają -ja się uśmiecham. I to właśnie jest wspaniałe. Chciałabym im za to podziękować. Szkoda tylko, że to prawie nie możliwe. Na szczęście mam też przyjaciółkę, która równie skutecznie poprawia mi nastrój każdego dnia. Myślę, że to ważne, żeby w naszym życiu byli tacy ludzie, którym możemy wszystko powiedzieć i którzy uderzyliby nas w twarz gdy robimy coś głupiego. Łucja, dziękuję ci. Kocham Cię <3
Mam nadzieję, że pozytywny nastrój długo mnie nie opuści. ;)
Pewnie napisze coś jutro ;)

wtorek, 6 listopada 2012

Plan dnia

Nie poszłam dziś do szkoły. Od wczoraj było mi nie dobrze a dziś umierałam z bólu brzucha. Nikogo nie było w domu a mama zostawiła telefon. Wzięłam jakieś tabletki, ale nie pomogły. Zadzwoniłam do taty z płaczem. Tylko co on mógł zrobić? Nic. Gdy skończyłam z nim rozmawiać, wyszłam na korytarz bo moja mama wróciła i upadłam. Zwijałam się z bólu na podłodze. I tak mnie znalazła. Dała jakieś leki, zrobiła okład i kazała zmierzyć temperaturę. Powiedziała, że jeszcze nigdy nie widziała mnie tak bladej.
Ale mniejsza o to. Już trochę przeszło.Dzisiejszy plan na dziś to przepisanie zeszytu, bardzo długa, gorąca kąpiel i książka. "Oskar i pani Róża". Już dawno miałam zamiar to przeczytać, ale jakoś nie było okazji. Książki to dla  mnie kolejny świetny sposób na odcięcie się od problemów. Choć na chwilę. Kiedy czytam nie myślę o sobie tylko o bohaterach książki. O ich problemach.  Dlatego uwielbiam książki i wszelkiego rodzaju opowiadania. Chociaż ostatnio nie mam na nie czasu. Obiecałam sobie, że to nadrobię jak tylko będę miała wolną chwilę. Czyli dziś.
Do następnego razu

poniedziałek, 5 listopada 2012

Twitter, muzyka

Szczerze mówiąc, dziwnie się czuję pisząc tu. Od ponad roku to twitter był miejscem, gdzie pisałam o wszystkim i o niczym. O tym co mnie cieszył i co smuciło. Teraz 140 znaków to dla mnie zdecydowanie za mało.Dzięki twitterowi wiem, że nie tylko ja mam dość nudne życie. Cały dzień spędzony w szkole a potem odrabianie lekcji, komputer, telewizja, sen.  Mimo, że nie znam ludzi, którzy czytają to co tam piszę, to przed nimi jest mi łatwiej się otworzyć niż przed większością znajomych. Wiem, że mnie zrozumieją. To sprawia, że otwieram się też przed samą sobą. Nie ukrywam tego co czuję. Jestem sobą. Internetowy świat pozwala mi się odciąć od codziennej rzeczywistości. Jednak czasami dobrze jest się odciąć też i od Internetu.

 Tak samo jak muzyka. Kiedyś przez przypadek trafiłam na pewien cytat
"Mu­zyka to nap­rawdę moc­ny nar­ko­tyk. Może cię zat­ruć, pod­nieść na duchu lub spra­wić, że roz­cho­rujesz się, nie wiedząc dlaczego." ~ Adam Neste

Chociaż nie mam pojęcia kim był (lub jest) Adam Neste to absolutnie się z nim zgadzam. Muzyka sprawia, że nawet gdy mam paskudny humor i nikt nie potrafi go zmienić, uśmiecham się. Wystarczy włączyć jedną z ulubionych piosenek. Z drugiej strony, słuchając muzyki, mogę bez konkretnego powodu rozpłakać się. Daje mi powód do rozmyśleń. Ludzie spełniają marzenia, bawią się, kochają. A ja? Marnuje życie siedząc przed komputerem. Ale to sprawia, że czuję się lepiej.


niedziela, 4 listopada 2012

Hey Hi Hello

Chyba na początek powinnam napisać coś o sobie. Więc zaczynamy ;)
Jestem Justyna. Mam 16 lata. pochodzę z małej miejscowości niedaleko Żywca. Chodzę do I klasy technikum. Po co założyłam bloga? W sumie sama nie wiem. Już dawno chciałam móc gdzieś opisać to co czuję. Taka forma pamiętnika. Jednak dopiero dziś się na to zdecydowałam, dzięki mojej przyjaciółce, która coś mi pokazała. To chyba tyle na początek. Do napisania ;)